wtorek, 27 września 2011

czas leci za szybko..

Sobotni dzień był strasznie długi i męczący, choć bardzo udany. Całe szczęście, że była piękna, słoneczna pogoda.
Zaczęłam o 11 od Concert Choir Picnic w 'parku', czyli na pustym polu z ławkami, stolikami i grillem. Były różne gry w stylu wożenia ludzi w taczce, skokach w workach, przeciągania liny, przekłuwania balonów itp. Dokładnie, jak dla dzieci. Ale była naprawdę niesamowita amosfera, świetna zabawa i dużo śmiechu. Pomijając fakt, że była to tylko zabawa - nasza drużyna wygrała :D
Potem przyszedł czas na jedzenie. Amerykańskie burgery i hot-dogi. Mnóstwo przepysznych ciastek.Ogromny tort z napisem 'O sole mio'. I oczywiście - chipsy.
Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i... planowaliśmy. W pewnych momentach rozmowa przypominała mi trochę ploteczki z Łukaszem. To nie to samo, ale zawsze coś. 
Po lunchu, między 13 a 14 pojechałam z Emily i Truettem (nie wiem, czy powinnam odmieniać amerykańskie imiona) na małe 'party'. Szczerze mówiąc, nie wiem do kogo. Było może 10 osób. Oglądaliśmy mecz futbolowy (wszyscy byli nim strasznie podekscytowani, ja wciąż nie widzę w tym nic pięknego, ale nieważne), mieliśmy czerwone kubeczki, jedliśmy coś w stylu ciastek z serem i znów - rozmawialiśmy. 
Jakoś po 20 razem z Joshem i Truettem pojechaliśmy do Emily. U jej brata byli znajomi z collegu, więc znów małe 'party'. Piłam herbatę, której nazwy już nie pamiętam, ale kojarzyła mi się ze Świętami. Pachniała jak pierniki, tak pięknie. Co do Świąt.. Moja host rodzina chce, żebym zrobiła im pierniki, więc na początku listopada znów się pobawię w kucharza.
Alex i Emily opowiadały mi, co można tu robić 'dla zabawy'. Trochę to dziwne i odrobinę szalone, jeśli dobrze zrozumiałam. Pomimo tego nie mogę się doczekać, kiedy pokażą mi na żywo jak to wygląda. 
Potem rozmawiałyśmy o chłopcach.. Zarówno aktorach i piosenkarzach, jak i tych ze szkoły. 
Opowiadały też o promie. Już nie mogę się doczekać wiosny!
Po 11 wróciłam do domu. Zmęczona, ale szczęśliwa. 

Mamy jesien, co czuje się już dłuższy czas. Jest zimno i wciąż pada deszcz. Liście nie są już zielone, a czerwono-żółto-brązowo-pomarańczowe, część wciąż na drzewach, jednak większość z nich już spadła. Wszystko jest takie szare i ponure. Wciąż chce się spać, a przynajmniej leżeć w ciepłym łóżku. W mojej rodzinie nie pije się nawet ciepłej herbaty.. Jak wstaję rano, przypomina mi się wstawanie o 5, schodzenie na dół, gdzie jest już włączone radio, czeka śniadanie i ciepła herbatka, i .. a tu nic. Cicho i pusto. 

Przygotowania do Halloween trwają tu już dobre dwa tygodnie. Podobno to święto jest obchodzone mniej więcej tak bardzo, jak Boże Narodzenie, czy Wielkanoc. W sklepach jest pomarańczowo, przed wieloma domami stoją dynie, a dzieci już wybierają stroje. Wszyscy tu się przebierają. W każdym wieku. Są różnego rodzaju imprezy, jak u nas w Karnawale (przypomniało mi się oglądanie pastuszka z Adą).

Dziś byłam na spotkaniu Rotary. Potem z Robin zmieniłyśmy trochę mój plan lekcji. Algebra I jest jednak zbyt łatwa, więc jutra zaczynam Algebrę II. Trochę szkoda zmieniać mi klasę, no ale nie mogę być głupia po powrocie do Polski.


Zostały mi dwa miesiące w pierwszej rodzinie. 
Dziewięć dni do wyjazdu Branson.
Dwadzieścia trzy dni do następnego spotkania w Jefferson City. 

5 komentarzy:

~magdalea pisze...

u mnie też cicho i pusto a co najgorsze CIEMNO kiedy wstaję o siódmej...

Anonimowy pisze...

jakiego pastuszka? haha

Ania (Layson) pisze...

Mam ten sam problem z Algebrą. Na początku student counselor wybrał za mnie Algebrę I, bo stwierdził, że powinnam poradzić sobie z poziomem, a ja teraz utknęłam w sytuacji bez wyjścia, że niemalże leżę na ławce i z politowaniem patrzę na tych młotków, bo takich prostych rzeczy nie rozumieją. Właściwie nie pytałam się czy jeszcze to mogę zmienić, bo nie za bardzo uśmiecha mi się robić zmiany w planie lekcji, który szybko mija tak jak jest ułożony teraz, więc mam ogromny dylemat. ;< Pocieszam się myślą, że może do drugiego semestru wytrzymam..?

Dodaję do linek oczywiście. ;-)

czaapi pisze...

zmień i to jak najszybciej! bo potem nie będziesz nic ogarniała jak zmienisz później. bo algebra II nie jest taka łatwa..
;)

Anonimowy pisze...

Czaapi kiedy coś nowego skrobniesz ?