piątek, 13 stycznia 2012

W połowie drogi.

Czas leci szybko. Zdecydowanie za szybko. Nie mogę uwierzyć, że już jest po Świętach.. W niedzielę minęło mi 5 miesięcy. Mam dużo spostrzeżeń i przemyśleń, ale nie będę się tutaj nimi dzielić. Z jednej strony cieszę się, że minęła mi już połowa i za niedługo wrócę do domu, ale z drugiej.. nie chcę zostawiać tutaj tych wszystkich wspaniałych ludzi.

Piątek i sobotę po Świętach spędziłam w Springfield, na dwudniowych zakupach. Pierwszego dnia z Alex, a drugiego z host rodziną. Co do rodziny - pod koniec lutego się przeprowadzam, jeśli wszystko się uda.
Spędziłam najgorszego Sylwestra w życiu, ale podczas tych pięciu miesięcy nauczyłam się doceniać wszystko to, co mam, nawet jeśli nie zawsze jest idealnie.
We wtorek wróciliśmy do szkoły i ten tydzień ciągnął się w nieskończoność. Sobotę spędziłam z Emily, oglądając 'Sweet Home Alabama' i grając w 'Wipeout'.
W niedzielę zdejmowaliśmy Świąteczne ozdoby i niedługo będziemy wieszać Walentynkowe..
 W tym tygodniu w szkole znów ktoś zabłysnął inteligentcją i powiedział, że myślał, że 'Poland' to miasto w Ameryce..
W czwartek jeden z uczniów przyniósł do szkoły pistolet :O
Dziś poszliśmy do kina 'rodziennie', a jutro ze znajomymi, ale nie wiem dokładnie z którymi idziemy do teatru obejrzeć Kopciuszka wystawianego przez naszą szkołę.
A teraz mamy trzydniowy weekend, bo jest jakieś tam 'święto'.

+ Najważniejsza wiadomość!
Jeśli wszystko wypali, w marcu pojadę z Emily do Idaho na narty!


Jeszcze trochę Świątecznych zdjęć.


i trochę mojej siostry







No i.. zostały dwa tygodnie i jedziemy do Oklahomy!