środa, 18 kwietnia 2012

Wielkanoc?

Wielkanoc w Stanach nie jest jakoś specjalnie obchodzona, ale wszystko po kolei.
W zeszły weekend poszliśmy do kina na Hunger Games, czy jak to się w Polsce nazywa - ‘Igrzyska Śmierci’. W sumie film nienajgorszy, chociaż nie wiem dlaczego wszyscy się tak nim zachwycają, no i książka lepsza, ale to jak zawsze.  W kinie były otwarte 2 sale z tym samym filmem, a i tak był problem z miejscami, a to dwa tygodnie po premierze. W połowie filmu (największa cisza) słyszymy z tyłu dzwonek Never say never, Justina Biebera. Josh się odwraca i: could you please turn... a tam jakaś 50-latka. No i to w sumie był najlepszy moment z całego filmu. Jeszcze ten z psami, jak wszyscy krzyknęli. Po filmie poszliśmy do DQ.
W szkole wszystko po staremu. Zostało nam tylko około 20 dni! A we wtorek miałam swoją prezentację w Rotary i nie było najgorzej.
Jak już mówiłam – Amerykanie są strasznie religijni, ale na Wielkanoc tutaj nie ma za bardzo miejsca. Zawsze myślałam, że to najważniejsze Święto, ale chyba nie dla nich. W Wielki Piątek miałam robione moje urodziny. Babcia Alex (jest Niemką) zrobiła nam niemieckie ciasta. W sobotę z Alex poszłyśmy do Heroes (najlepszej kawiarni w mieście), a potem dołączyli do nas Nathan, Chen i Shannon. Potem poszliśmy do kina na Titanic 3D i każdy wie, że Titanic to dobry film, ale nie musieli dodawać jakiś nowych scen, no i nie sądzę, że 3D było tu niezbędne, ale to nie nowość. Wieczorem malowałyśmy jajka (tylko dlatego, że powiedziałam im, że tak się robi w Polsce). W niedzielę cała rodzina zjechała się na obiad i to tyle z Wielkanocy. Lanego poniedziałku też nie mają i w poniedziałek szliśmy do szkoły..
Co do szkoły – zostały nam tylko 4 tygodnie. Zaczynamy sezon kartkówek i sprawdzianów. Muszę napisać dwa EOC (End Of Course) testy.
W sobotę pojechałyśmy z Shannon i Alex do Springfield kupić sukienki na prom.

Co do tego – zostały tylko 3 tygodnie!
Następny weekend spędzam w Branson, na ostatnim spotkaniu z wymieńcami. Pierwszego dnia idziemy na jakiś kabaret, drugi dzień spędzamy w Silver Dollar City!, w sobotę mamy jakiś projekt do zrobienia, a w niedzielę będziemy się żegnać z myślą, że możemy już nigdy więcej nie zobaczyć tych ludzi..
Za 4 tygodnie koniec szkoły, dostałam już swoją czapkę i pelerynę, czy jakkolwiek to nazwać.

I w końcu miałam dobre naleśniki - ze szpinakiem, serem i pieczarkami, a nie tylko z syropem klonowym, który nawet nie jest dobry..

Zostało mi 45 dni w Ameryce.
Nie mogę uwierzyć, że to wszystko tak szybko minęło..


 Happy Birthday, Tina! 
...

 Urodziny

Wielkanoc