czwartek, 8 grudnia 2011

Kolejny miesiąc.


Dziś mijają mi 4 miesiące w Stanach. Za 7 miesięcy będę w Polsce.. Trochę szybko to wszystko mija.
Zacznę od tego, że ostatnio słyszałam, że wśród seniorów w mojej szkole, 16 dziewczyn jest w ciąży.. 
Trochę smutne.
Poza tym ten tydzień trwa wieki. W poniedziałek czułam się, jakby był czwartek.. No ale nieważne. 
Zeszły weekend spędziłam u Emily, dekorując jej choinkę.
 We wtorek mieliśmy Rotary Christmas Party. Zaczęło się od mnóstwa dobrego jedzenia. Potem przyszedł Św. Mikołaj i rozdawał dzieciom cukierki. Zaśpiewaliśmy kilka kolęd i przyszedł czas do wyjścia na środek (do czego nie byłam wcale przygotowana) i odebrania Świątecznego prezentu od Rotary (co było miłe). Całe szczęście, że nie chcieli, żebym cokolwiek mówiła. Jak stałam na środku i słuchałam, co oni mają do mnie opowiedzenia, spojrzałam przez okno i padał śnieg! Ale nie tak po prostu.. Jak zimą, a byliśmy w takim ładnym miejscu.. Wszystko wyglądało, jak w filmie. Po tym wszystkim nastąpiła wymiana prezentów (na wejściu każda rodzina przynosi jeden prezent i kładzie go na środku). Jedna osoba losowała numery stolików i podchodziło się i wybierało jeden prezent. Potem kolejna aukcja (moja siostra kupiła tort z lizaków) i wszyscy rozeszliśmy się do domu. Na zewnątrz było biało, więc wszyscy mieliśmy malutką nadzieję, że dostaniemy telefon ze szkoły o 4 nad ranem, że dziś wolne, ale niestety.. Dziś rano jak Hannah mnie obudziła, za oknem znów było biało, więc myślałam, że jest już 10 i nie idziemy do szkoły, ale potem spojrzałam na zegar i mój humor gwałtownie się zmienił. Wszyscy odliczamy dni do przerwy Świątecznej, jeszcze prawie 2 tygodnie.. 
W nocy z piątego na szóstego grudnia przyszedł do nas Św. Mikołaj. Wieczór przed tym, moje host-siostry się strasznie przejęły i czyściły swoje wszystkie buty ponad godzinę. Następnego dnia obudziły mnie o 6.39, żeby jak najszybciej zacząć szukać prezentów..
Jutro mam test z Algebry, we wtorek z chemii z dwóch działów, a w przyszłym tygodniu mamy też pełno testów podsumowujących semestr.. Poza tym, właśnie sobie uświadomiłam, że po Świętach zostaną nam ponad 4 miesiące szkoły. Na szczęście mamy przerwę wiosenną i kilka innych wolnych dni (jak np. Dzień Prezydenta).
Jutro moja host-siostra wyprawia urodziny, więc w moim domu noc spędzi kolejne 8 jedenastolatek..
W sobotę idziemy na Świąteczną Paradę (czy jakkolwiek to nazwać), a wieczorem na noc do dziadków. Tata mojej host-mamy jest Niemcem i wciąż wypytuje mnie o historię Polski, więc pewnie pół nocy będziemy gadać o przeszłości. Ale co tam, przynajmniej nie będę się nudzić.
Teraz jestem trochę przeziębiona, ale dostałam już pełno tabletek, więc w weekend powinnam się czuć dobrze. W Polsce zostałabym w domu, no ale tu mam już opuszczonych 5 dni, a to przecież za dużo..
 Dziś moja host-mama kupiła zegar, który gra inną kolędę o każdej pełnej godzinie (w zależności od tego, jak jasno jest w pokoju, tak głośno gra..)
Zostało aż 50 dni do kolejnego spotkania z wymieńcami, a czuję się, jakbym nie widziała ich już wieki. 


 Na końcu książki, którą czytamy obecnie na angielskim :)

 Moje host-siostry wieczór przed przyjściem Mikołaja.


Rotary Christmas Party
 Host-tata z Mikołajem.
 Z byłym i obecnym rodzeństwem.
Z host-siostrami i laską, której nie znam.

 Prezent gwiazdkowy od Rotary.

Fragment mojego nowego domu + śnieg!

 Mam już prezenty pod choinkami ponad tydzień i żadna z moich sióstr nie chce ich otworzyć :O

Kalendarz adwentowy. W środku są różnego rodzaju małe prezenty od babci ;-)

1 komentarz:

dariawitwicka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.