Jest szósty listopada, za 11 minut druga w nocy, ale nie mogę spać. Muszę zmienić godziny sobotniego wstawania. No ale jutro śpimy godzinę dłużej! Co do daty, za miesiąc mikołajki, a ja nie znajdę żadnego prezentu w bucie :(
Dziś razem z Emily robiłyśmy pierogi (z truskawkami!). Oczywiście wyszły przepyszne. Po południu byłam na zakupach. Wszystkie sklepy mają już świąteczne dekoracje, a w niektórych leci nawet świąteczna muzyka. Czułam się, jakby Święta miały być jutro. Brakowało tylko śniegu (pomijając fakt, że dziś byłam nawet bez bluzy i w butach 'bez palców'). A to dopiero (albo już) początek listopada, zostały nam dwa długie tygodnie w szkole do Święta Dziękczynienia, potem tydzień wolnego, kolejne i cztery długie tygodnie. Za tydzień ostatni meeting w tym roku, kolejny w lutym... Za dwa tygodnie jadę do Columbii, bo moja host mama chce odwiedzić siostrę, a ja będę mogła zobaczyć się z niektórymi wymieńcami. Za trzy tygodnie jedziemy do St Louis, po powrocie zmieniam rodzinę. To wszystko dzieje się tak szybko, jestem tu już prawie trzy miesiące!
Halloween w Stanach jest imponujące, to prawda. Każdy dom jest chociaż trochę ozdobiony, restauracje wyglądały jak domy z horrorów i wszyscy piekli halloweenowe ciasta, albo kupowali mnóstwo cukierków. W sobotę byłam na Halloween party, w poniedziałek w domu strachów, który był bardziej śmieszny niż straszny.
Piątkowy angielski:
Jakiś koleś (nie znam imienia): So, Tina, can you say again, where are you from?
Ja: Poland.
On <mina o co be>: Ohh, cool.
Ja: You don't even know, what it is, right?
On: Not really.
Ja: Do you know where is Europe?
On: Yes.
Ja: Well.. I came from there.
On: Ohh, got you! So Poland is a city in Europe, right?
Ja: Nope, this is a country.
On: Hmm..
Ja: Okay, what do you know about Europe?
On: Well.. This is a country in Italy, like Germany or Spain.
Ja: Are you kidding me?!
To chyba nie wymaga żadnego mojego komentarza... Dziś Ryan myślał, że Święto Niepodległości, jest na całym świecie w tym samym dniu.
Poza tym w weekend trochę myślałam i.. nie chciałabym tu mieszkać na stałe. Wszystko super, ludzie są świetni, high life, te sprawy, ale 584297032092 razy bardziej wolę Polskę. Zaczynam powoli doceniać nasz kraj, czego bym się nigdy nie spodziewała. Oczywiście, niektóre zwyczaje stąd przydałyby się u nas, ale i tak tam jest lepiej. Wszystko jest ładniejsze, w każdym mieście jest na co popatrzeć, a tu.. Wszędzie i wszystko jest takie samo.
No i trochę mi się zaczyna tęsknić, ale jeszcze nie jest tragicznie.
( Tak poza tym, to przytyję najbardziej w pierwszych tygodniach po powrocie do Polski, jak się rzucę na najlepsze jedzenie na świecie. )
Koniec narzekania, w piątek jadę do Branson, do Johanny na noc, w sobotę jedziemy na meeting.
W czwartek mam w planie iść na basen.. :D
W piątek byłam pierwszy raz w maku!
I w ten weekend mieliśmy dwa trzęsienia ziemi!
Foteczki dla Iwa:
hahaha
przed wyjściem, z host rodzeństwem
PS
Marlo:
or if you dont, write something about me i wunna get known around the world! orr somwthing true like" i see this marlo kid around scool and i think he likes me,?"
Piątkowy angielski:
Jakiś koleś (nie znam imienia): So, Tina, can you say again, where are you from?
Ja: Poland.
On <mina o co be>: Ohh, cool.
Ja: You don't even know, what it is, right?
On: Not really.
Ja: Do you know where is Europe?
On: Yes.
Ja: Well.. I came from there.
On: Ohh, got you! So Poland is a city in Europe, right?
Ja: Nope, this is a country.
On: Hmm..
Ja: Okay, what do you know about Europe?
On: Well.. This is a country in Italy, like Germany or Spain.
Ja: Are you kidding me?!
To chyba nie wymaga żadnego mojego komentarza... Dziś Ryan myślał, że Święto Niepodległości, jest na całym świecie w tym samym dniu.
Poza tym w weekend trochę myślałam i.. nie chciałabym tu mieszkać na stałe. Wszystko super, ludzie są świetni, high life, te sprawy, ale 584297032092 razy bardziej wolę Polskę. Zaczynam powoli doceniać nasz kraj, czego bym się nigdy nie spodziewała. Oczywiście, niektóre zwyczaje stąd przydałyby się u nas, ale i tak tam jest lepiej. Wszystko jest ładniejsze, w każdym mieście jest na co popatrzeć, a tu.. Wszędzie i wszystko jest takie samo.
No i trochę mi się zaczyna tęsknić, ale jeszcze nie jest tragicznie.
( Tak poza tym, to przytyję najbardziej w pierwszych tygodniach po powrocie do Polski, jak się rzucę na najlepsze jedzenie na świecie. )
Koniec narzekania, w piątek jadę do Branson, do Johanny na noc, w sobotę jedziemy na meeting.
W czwartek mam w planie iść na basen.. :D
W piątek byłam pierwszy raz w maku!
I w ten weekend mieliśmy dwa trzęsienia ziemi!
Foteczki dla Iwa:
hahaha
przed wyjściem, z host rodzeństwem
PS
Marlo:
or if you dont, write something about me i wunna get known around the world! orr somwthing true like" i see this marlo kid around scool and i think he likes me,?"
no to xoxo dla wszystkich ze szkoły, heh
7 komentarzy:
czemu zmieniasz rodzice ? wszyscy exchange students tak maja ?
taak
moglabys powiedziec z jakiego biora czy cos w ten desen mialas to organizowane ;> jak to znalazłaś ? :)
Rotary. czaapi@wp.pl --> jak pytania do pisz :)
złapałaś się już na tym, że np myślisz po angielsku.?
i ile trwa taka wymiana.?
kiedy wracasz.?
tak, jak cały dzień mówię po angielsku, to już tak jest automatycznie :P
10 miesięcy, wracam w lipcu.
Kiedy nowa notka ?
Prześlij komentarz